Komentarze: 2
Codzienna dawka zdjęć ;)
Oto owoc, który już drugi raz dostałam od właścicieli pokoju. Jego sok to takie słodkie białe mleczko. Jest słodki – pyszny :)
A tak wygląda w środku.
A to dostałam do obiadu, który sobie jadłam w pokoju. – woda z kukurydzy oraz mały talerzyk owoców podobnych do liczi (średnica jak pięciogroszówka).
Po zajęciach Tung zabrał mnie na Welcome Party na moją cześć oraz jednoczesne pożegnanie Andy’ego, który jutro leci do domu. Było bardzo fajnie, chociaż na początku 12 osób zmusiło mnie do zjedzenie przepiórczego jaja… A wietnamskie jaja są ugotowane tak, że zawierają białko, żółtko oraz małego pisklaka… Przełknęłam bez gryzienia :P Dostałam brawa i komentarz, że wyglądało jakbym jadła to już kilka razy i mi smakowało. NIGDY WIECEJ TEGO NIE ZJEM!
Znów jadłam tą zupę, co wcześniej z Jenny oraz dodatkowo suszoną ośmiornicę – dobra! :)
Poznałam też Francuza oraz Australijczyka i Japonkę, a w marcu przyjeżdża 1 Polak i będzie ze mną pracował.
Dowiedziałam się też, że jeśli nie wrócę przed 24 do domu to właściciele zamknął drzwi i wejdę dopiero rano ok. 6-7… Jeśli będę imprezować z Anthonym to będę musiała też u niego spać – zonk!