lut 25 2012

Thu Bay, 25 Thang Hai 2012


Komentarze: 2

Ziewająca na zajęciach nauczycielka… to dopiero! Ale jak tu nie ziewać jak się poszło spać o 2, a wstało o 7?

 

Dziś na targu nabyłam kilka owoców m.in. ananasa, arbuza, pomarańcze i inne. Babki na straganach chyba już nas pamiętały, bo wołały i dawały to, co brałyśmy ostatnio plus ceny były niższe… ;) Co do ananasa, to można kupić takiego normalnego w skórce i z liśćmi lub takiego gotowego z zjedzenia – pięknie wyciętego :)

 

Ponad to, gdy jadłam obiad WM (właściciel mieszkania), co chwilę mi coś donosił. A to pałeczki, a to 2 banany, sos chilli a na koniec malutką filiżaneczkę herbaty. Zielona dobra na żołądek (przynajmniej tak wywnioskowałam z gestykulacji) – szczypała w język, więc musiała mieć jakiś dodatek… Imbir?

A po herbacie przyszła do domu ŻWK (żona właściciela mieszkania) i przyniosła mi inny prezent. Bardzo cienki listek (nie wiem z czego to zrobione) posmarowany pikantnym sosem oraz polany chilli a w środku kukurydza, jakieś cienkie, malutkie kawałki mięsa i to zlepione. Dobre! :)

wwietnamie : :
26 lutego 2012, 09:09
już wiem, że to nie naleśniki tylko papier ryżowy :) a gorących kubków jeszcze nie używałam :P
zmorka
25 lutego 2012, 19:04
ananas świetny !
a Ty ich poczęstuj tymi gorącymi kubkami co miałaś w lodówce hihihi
takie nalesniki zazwyczaj sa pyszne !

Dodaj komentarz